Gumilow - Rosyjska dusza

Idź do spisu treści

Menu główne:

Gumilow

Mikołaj Gumilew

Гумилёв
Даниил Андреев

...Ах, зачем эти старые сны:
Бури, плаванья, пальмы, надежды,
Львиный голос далекой страны,
Люди чёрные в белых одеждах...
Там со мною, как с другом, в шатре
Говорил про убитого сына,
Полулёжа на старом ковре,
Император с лицом бедуина...

Позабыть. Отогнать. У ручья
Всё равно никогда не склониться,
Не почувствовать, как горяча
Плоть песка, и воды не напиться...
Слышу подвига тяжкую власть
И душа тяжелеет, как колос:
За Тебя - моя ревность и страсть.
За Тебя - моя кровь и мой голос.

Разве душу не Ты опалил
Жгучим ветром страны полудённой,
Моё сердце не Ты ль закалил
На дороге, никем не пройдённой?

Смертной болью томлюсь и грущу,
Вижу свет на бесплотном Фаворе,
Но не смею простить, не прощу
Моей Родины грешное горе.
Да, одно лишь сокровище есть
У поэта и у человека
Белой шпагой скрестить свою честь
С чёрным дулом бесчестного века.

Лишь последняя ночь тяжела:
Слишком грузно течение крови,
Слишком помнится дальняя мгла
Над кострами свободных становий...
Будь спокоен, мой вождь, господин,
Ангел, друг моих дум, будь спокоен:
Я сумею скончаться один,
Как поэт, как мужчина и воин.


Gumilow
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz

...Ach, dlaczego nękają mnie sny:
Burze, palmy, zwodnicze nadzieje,
Oddalonej krainy głos lwi,
Ludzie czarni w bielutkich odzieniach...
Tam, w namiocie, otwarcie, jak druh
Opowiadał mi, jak stracił syna,
Na kobiercu, półleżąc, we dwóch,
Imperator, miał twarz Beduina...

Nie pamiętać. Odegnać. I w toń
Bystrej strugi już nigdy nie gapić,
Nie oparzyć boleśnie swą dłoń
Ciałem piasku, i wody nie napić...
Heroizmu potężny jest zew,
Dusza staje się dorodnym kłosem:
Wiwat – zazdrość, namiętność i gniew
Wiwat – krew moja, wraz z moim głosem.

Czyż nie Ty opaliłeś mój duch
Żarem wiatru ze stron południowych,
Czyż nie Ty byłeś spójnią nas dwóch
Wiodąc mnie siecią dróg zagubionych?

Ból śmiertelny pozbawia mnie sił,
Góra Tabor posyła mi światłość,
Lecz niegodnym człowiekiem bym był,
Wybaczając Ojczyźnie nieprawość.
Honor, skarb który lubi się kryć
U poety i w dobrym człowieku,
Warto szpadą o niego się bić
Z czarną lufą podłego dziś wieku.

Tylko noc dzisiaj zbyt długo trwa:
Krew leniwie zajmuje się skrońmi,
I w pamięci mi tkwi tamta mgła
Nad ogniskiem, oddziałem i końmi…
Panie, wodzu mój, słowo ci dam,
Z charakteru nie jestem biczownik:
Zdołam z życiem pożegnać się sam,
Jak poeta, mężczyzna, wojownik.


 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego