Poeta, który śpiewał swoje wiersze - Rosyjska dusza

Idź do spisu treści

Menu główne:

Poeta, który śpiewał swoje wiersze

Muzyczny salon

Faina Nikolas
Poeta, który śpiewał swoje wiersze

Nazwisko tego człowieka, dla kilku pokoleń czytelników i słuchaczy stało się synonimem pojęć: „inteligencja”, „szlachetność”, „zaleta”. Takich ludzi określa się sumieniem narodu. Ich odejście zawsze uważa się za kres pewnej epoki.

Bułat Szałwowicz Okudżawa - poeta, kompozytor, literat i scenarzysta. Autor około dwustu autorskich i estradowych pieśni, jeden z najznakomitszych przedstawicieli gatunku pieśni autorskiej w latach 1960-80.
Urodził się w Moskwie 9 maja 1924 roku w rodzinie bolszewików, którzy przyjechali z Tbilisi z zamiarem pobierania nauk po linii partyjnej w Komunistycznej Akademii. Ojciec Szałwa Okudżawa, Megrel (grupa etniczna w Gruzji), partyjny działacz; matka - Aszchien Nałbandian, Ormianka. Rodzice zamierzali dać synowi imię Dorian (na cześć bohatera powieści Oskara Wilda), ale rozmyślili się i dali Bułat.
Wydaje się, że nie było ani jednego znaczącego zdarzenia w historii kraju, które by nie dotknęło tej rodziny. Rewolucja, industrializacja, stalinowskie represje: Ojca rozstrzelano w 1937 roku, matkę aresztowali dwukrotnie. Na 14-letniego Bułata także zrobiono donos, a od aresztu uratowała go ucieczka. Potem wybuchła wojna - Okudżawa walczył na froncie od 1942 do 1944 roku. Zdemobilizowany został ze względu na stan zdrowia. Ukończył Wydział Filologiczny Tbiliskiego Uniwersytetu, ale jako syn „wroga narodu” został wysłany na posadę nauczyciela do wioski w obwodzie kałuskim. Do Moskwy mógł wrócić dopiero po rehabilitacji rodziców w 1956 roku i zajął się działalnością literacką.
Twórczość w życiu Okudżawy zamieniała się tak, jak zmieniała się kultura masowa. W 1956 roku, kiedy po raz pierwszy objawił się jako twórca pieśni autorskiej, kultura funkcjonowała wyłącznie po linii oficjalnej. W niczym więcej stalinowski totalitaryzm nie miał takiej władzy, jak w tej dziedzinie. Eksploatowano ograniczony zestaw stereotypów, odpowiadający społecznym oczekiwaniom, niezależnie od tego, czy pieśń śpiewał chór z orkiestrą czy też tylko goście przy biesiadnym stole. Niedopuszczalna była jakakolwiek samodzielna inicjatywa.
W powojennych latach, pieśni i piosenki oficjalnie były pozbawione osobistych imion, dozwolone były tylko imiona przywódców albo dowódców wojskowych, a z pozostałych - Lubuszka, Katiusza, Wasia-Wasilok, Kola-Nikołaj. A oto przykład jak wolno było określić stosunki między ludźmi: „A najbardziej pragnę tobie, kolego mój...”
Nawet piosenki opiewające miłość były zorientowane na klasowe podejście: „Z prawej strony kędziory tokarza, z lewej strony - kowala”. Wszystkie piosenki z tego okresu były zorientowane na ogół słuchających i śpiewających je, nie dopuszczano możliwości istnienia w nich oddzielnego człowieka.
I nagle pojawił się ktoś, kto udowodnił, że można śpiewać o tym wszystkim, o czym ludzie rozmawiają w wąskim kręgu lub rozmyślają podczas bezsennych nocy i, że to jest najważniejsze. Okudżawa zwraca się nie do mas, a do osobowości, nie jako całości, a do każdego z osobna.
Materią poezji w jego świecie stało się codzienne, zwykłe życie. W warunkach totalitarnego reżimu, te piosenki objawiły się jak łyk świeżej wody i czystego powietrza.
W początkach lat 50., wiersze Okudżawa regularnie ukazywały się drukiem, ale prawdziwy sukces przyszedł w drugiej połowie lat 50., kiedy zaczął komponować do tekstów muzykę i śpiewać przy akompaniamencie gitary. Piosenki, rozpowszechniane przy pomocy zapisów magnetofonowych, szybko zdobywały popularność, w pierwszej kolejności wśród inteligencji: Najpierw w Związku Radzieckim, a później wśród rosyjskiej emigracji.
Od 1956 roku, Okudżawa zaczyna występować publicznie jako autor i wykonawca, a to nie mogło ujść uwadze władz. Bardzo szybko zwalił się na niego grad poniżających ataków prasowych z drwiącymi nagłówkami w rodzaju „Cena hałaśliwego sukcesu”, „Łowcy taniej sławy”...
Sam Okudżawa opowiadał o tym okresie: „Zapraszano mnie do nieznanych domów, tam zbierali się jacyś cisi, inteligentni ludzie i ja im śpiewałem. Potem stałem się znany i ze mną rozpoczęły walkę gazety. Trzeba przyznać, że to tylko bardziej zwiększyło moją popularność. Przecież w tym czasie czytano i słuchano zwykle tych, komu wymyślano w prasie”.
Andrej Wozniesienski o Okudżawie: „U nas pojawił się nowy poeta, który nie czyta, a śpiewa swoje wiersze. Wiersze zwykłe, muzyka nieprofesjonalna, śpiewa przeciętnie, wszystko razem - genialne!”
Dmitry Szostakowicz powiedział pewnego razu, że u Okudżawy jest taka symbioza wierszy, muzyki i wykonania, że nie ma potrzeby, by profesjonalni kompozytorzy tworzyli nowe melodie do tekstów już istniejących pieśni.
Oceniając prostotę pisania, Okudżawę czasami porównuje się do Puszkina, a biorąc pod uwagę poziom szlachetności - do szlachcica XIX wieku.
Zresztą, liczne jego piosenki jak gdyby pochodziły z XIX wieku. On sam mówił, że czerpie siły z historii.
Cichy, zachrypnięty  głos Bułata stał się jednym z symboli radzieckich czasów. Po zagraniu kilku akordów, zaczynał cichutko rozmawiać. Poeta nie potrafił czytać zapisów nutowych.
Niegłośny, budzący zaufanie głos Okudżawy przyciągał, zmuszał do wsłuchania się. Jego pieśni cechowała najwyższa liryczna intymność, bo nawet kiedy wykonywał je w przepełnionej sali, każdemu wydawało się, że śpiewa tylko dla niego. Był piosenkarzem kameralnym, ale jednocześnie jednym z najdonioślejszych głosów radzieckiej epoki. Nie zmienił się, kiedy stał się sławny: skromny wygląd, gitara, zadziwiająca delikatność i szacunek do słuchaczy. Nigdy nie chciał być, jak to teraz się określa, gwiazdą.
Okudżawę uważają za pierwszego rosyjskiego barda, na równi z Galiczem i Wysockim, jednak jego stosunek do autorskiej pieśni był złożony. W 1988 roku przyznał się: „Nie wiem, co oznacza bard. Dla mnie, przede wszystkim, są wiersze... Chociaż i nazywają mnie bardem, piosenkarzem, wykonawcą...”. Na swoim pierwszym publicznym koncercie poprosił nawet, by go przedstawiono publiczności właśnie jako poetę: „Tylko nie mówcie, że to pieśni. To wiersze”. Swoje utwory skromnie nazywał „Piosenkami” i nie lubił, kiedy je wykonywał ktoś inny.
Władze zawsze czujnie obserwowały Okudżawę. Za jego niepodlegające zakazom wypowiedzi, wpisany został na listę niepewnych. Nie był dysydentem, nigdy nie deklarował się jako przeciwnik władzy radzieckiej, ale wszyscy, z jakiegoś powodu, byli przekonani, że właśnie takim jest. Władze wyczuwały w nim „Obcego”, niedostosowanego społecznie, śpiewającego nie o tym i nie tak, jakby one tego chciały.

Sekret „Modlitwy Françoisa Villona”
Niektóre pieśni Okudżawy, już za jego życia stawały się swoistymi hymnami inteligencji. Bez przesady można powiedzieć, że „Modlitwa” - w pierwszych publikacjach i nagraniach „Modlitwa Françoisa Villona” – to najczęściej cytowany utwór Okudżawy.
Sam autor twierdził: „Żadnego odniesienia do Françoisa Villona ta pieśń nie ma. Napisałem wiersz o sobie, o swoim życiu, ale w redakcji nie chcieli tego w takiej postaci wydrukować, więc zatytułowałem go „Modlitwa Françoisa Villona”. Historia ta mocno zagmatwała się, bo niektórzy uważali, że Okudżawa dokonał przekładu utworu Villona, ale wielu też prowadziło poszukiwania w źródłach francuskich i nie znajdowało takiego wiersza. Jeszcze jeden interesujący moment: Pieśń zaczyna się od słów „Póki Ziemia jeszcze kręci się...” (To jeszcze jedna używana nazwa pieśni), a w czasach Villona, w XV wieku, o tym fakcie jeszcze nie wiedziano, jednak zwolennicy „Przekładu” składają to na karb dowolności tłumaczenia.
Historię powstania pieśni niejednokrotnie przedstawiał sam autor: W jednym wywiadzie z 1985 roku dla „Moskiewskich Nowości” mówił, że tworzył tę rzecz bez mała przez dziesięć lat, po jednej linijce tekstu na rok. W innym mówił, że tworzył „Modlitwę” podczas ciężkiej choroby drugiej żony Olgi w 1964 roku. Muzyka, zgodnie z zapewnieniem samego Okudżawy, była skomponowana dopiero po trzech latach i byłby to najdłuższy odstęp pomiędzy powstaniem tekstu i melodii.
Miło i nietrudno byłoby założyć, że „Modlitwę” Okudżawa adresował do kobiety. Sens logiczny: Niech miłość pomoże wszystkim żyjącym zaspokoić swoje namiętności w bezpiecznym i pokojowym wariancie: Mądrala zyska w miłości oryginalną mądrość, pragnący władzy uspokoi się, tchórz będzie sprowokowany do bohaterskiego wyczynu - jeśli nie miłość, to kto mu da rumaka? Co, jeśli nie miłość może sprowokować wyrzuty sumienia u mordercy Kaina?
Takie założenie jest logiczne i nadaje mu niespodziewany sens, paradoksalny, ale po swojemu pociągający.
Jest tylko jedno ale, podobna interpretacja niezmiernie zubaża pieśń… „Modlitwa” trąca znacznie głębiej ukrytą strunę, w potężnej kulturowej warstwie.
Okudżawa nie raz charakteryzował swój światopogląd: „Jestem smutnym optymistą. Byłem wychowany na stuprocentowym ateizmie. Kilkakrotnie próbowałem wykorzenić w siebie to wychowanie, ale się nie udało. I do cerkwi odnoszę się bardzo sceptycznie”.
Na pierwszy rzut oka może się wydać, że „Modlitwa”, to czysto religijny utwór z gatunku poetyckiej modlitwy, który jest znany z literatury XVIII wieku. Jego właściwość – to wyrażenie wewnętrznych przeżyć człowieka w formie prostej prośby albo wdzięczności Najwyższej Istocie: „Boże, mój Boże...”. Ale to wrażenie jest złudne, bo według Okudżawy bezpośrednie zwrócenie się do Boga oznacza przyłączenie się do tłumu, do ludzi wewnętrznie zniewolonych.
„Modlitwa” – to pieśń filozoficzna. Zbudowana na delikatnym połączeniu wiary w sprawiedliwość społeczną i trwożnym zwątpieniu w tę sprawiedliwość, opowiada o względności każdej wiedzy: „Jak wierzy żołnierz zabity, że on przebywa w raju”.
Powtarzający się pokorny zwrot do Boga: „I nie zapomnij o mnie” – nie pozostawi obojętnym żadnego słuchacza, ponieważ za słowem „mnie” kryje się nie tylko autor, ale i jego rozmówca: „Boże, mój Boże, zielonooki mój! Póki Ziemia jeszcze się kręci, co jest dziwne  i dla niej samej, dopóki jeszcze starcza czasu i ognia, daj że ty wszystkim po trochu… I nie zapomnij o mnie”.
„Modlitwa” roztacza aurę absolutnej szczerości, przecież za przywołaniami, romantyzmem i wzruszeniem stoi trzeźwa i straszna wiedza: To niemożliwe, aby nie było Boga w tym świecie,  urządzonym tak misternie, tak pięknie, tak nie po ludzku. Boże, zwróć temu światu porządek!
Pytanie, do kogo adresowany jest utwór, stawiane jest już od pięćdziesięciu lat. Gdyby tylko do kobiety - byłby wspaniały i tylko wspaniały. Wielkim czyni go drugi adresat. Bezpośrednie zwrócenie się do niego, przydaje „Modlitwie” światowy wymiar.
12 czerwca 1997 roku, Bułat Okudżawa zmarł w wojskowym szpitalu w Clamart pod Paryżem. Przed śmiercią się ochrzcił i zgodnie z jego życzeniem, nadano mu imię Jan. Pochowany został na Wagańkowskim cmentarzu w Moskwie.
W ostatnim wywiadzie poeta powtarzał, że „zrobił swoje” i „dopełnił przeznaczenia”. On uczył ludzi słów, które były niemodne, niepożądane, ale bez nich przestajemy być ludźmi. Każde pokolenie odnajduje w nich coś nowego, bo patrzy na nie innymi niż przodkowie oczyma – i w tym zawiera się wieloznaczność artystycznego sensu konkretnego utworu.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego