Śpiewający sercem - Rosyjska dusza

Idź do spisu treści

Menu główne:

Śpiewający sercem

Muzyczny salon

Faina Nikolas
Śpiewający sercem

14 lutego 2019 roku, w „Walentynki”, zatrzymało się serce Narodowego artysty Rosji, piosenkarza Siergieja Zacharowa. Odszedł idol kilku pokoleń, który widzów przekupywał inteligencją, szlachetną powierzchownością, nawet arystokratycznością i unikalnym, aksamitnym barytonem z lekkim odcieniem basu. Nazywano go pierwszym dżentelmenem radzieckiej estrady. Przez dziesięciolecia, wysoki i postawny Zacharów, z czarnymi kędziorami i śnieżnobiałym uśmiechem wychodzili na scenę. Zawsze elegancki, niezmiennie w czarnym fraku i białej koszuli. Przystojniejszego mężczyzny w latach 70. i 80., na radzieckiej estradzie nie było!
Utalentowany, imponujący, charyzmatyczny, często reprezentował swój kraj na międzynarodowych konkursach i koncertował za granicą - w 43. krajach. W Polsce, młodego artystę, z sympatią nazywano „europejczykiem”. Gwoli przypomnienia - w 1974 roku, Siergiej Zacharow otrzymał grand prix na festiwalu w Sopocie.
Zawsze śpiewał na żywo, uważając wykorzystywanie na koncertach playbacku za oszustwo i przestępstwo.
Muzykę uważał za przewodnika poezji do duszy widza i nigdy nie nazywał wierszy wykonywanych przez siebie utworów - „tekstami”.
Miałam szczęście nie tylko uczestniczyć w koncercie mistrza w Londynie, ale i występować z nim na jednej scenie w Sankt Petersburgu. W kwietniu 2014 roku brałam udział w międzynarodowym festiwalu-konkursie rosyjskiej pieśni i romansu w Wielkiej Brytanii, którego patronem od 2011 roku był Zacharow. Ogromnym zaszczytem było otrzymanie dyplomu za zajęcie I miejsca z rąk przewodniczącego jury, legendarnego Siergieja Gieorgijewicza.

W życiu, piosenkarz był spokojnym, zrównoważonym człowiekiem. Nie lubił „imprez bohemy”. Był melomanem, lubił podróże, samochody, książki. Przeżył życie z jedyną kobietą, z której ożenił się mając 17 lat.
Na przedmieściach Sankt Petersburga, Zacharow wybudował wielki dom dla swojej rodziny - stworzył własny „kraj”, który nazywał „Zacharowką”. Marzył, że kiedyś zakończy muzyczną karierę i będzie szczęśliwie żyć tu w otoczeniu swoich bliskich, tylko że koncerty przedłużały się i w 2019 roku były już zaplanowane na kilka miesięcy na przód…

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego