Jarzębino czerwona... - Rosyjska dusza

Idź do spisu treści

Menu główne:

Jarzębino czerwona...

Muzyczny salon

Faina Nikolas
„Jarzębino czerwona, biednemu sercu radź!”

W 1953 roku w Związku Radzieckim pojawiła się pierwsza popularna pieśń liryczna, której fabuła nie była obciążona wpływem „czujnego kierownictwa” partii i rządu. Czyste, niezmącone ideologiczną paplaniną albo tematem „produkcyjnym” słowa piosenki zapadły w narodową pamięć łatwo i na zawsze.

Autorzy słynnej „Uralskiej jarzębiny” - kompozytor E.P. Rodygin i poeta M.M. Pilipienko.

Niestety, wiarygodne, biograficzne dane o autorze tekstu są krańcowo skąpe. Michaił Michajłowicz Pilipienko (1919 - 1957) - dziennikarz, redaktor, poeta, autor piosenek, uczestnik pierwszego Wszechzwiązkowego Zjazdu Młodych Pisarzy. Urodził się w rodzinie robotniczej w mieście Sumy w Charkowskiej Guberni. W dziewiętnastym roku życia rozpoczął naukę na wydziale filozoficznym Państwowego Uniwersytetu w Charkowie.

W 1941 roku, po ukończeniu trzeciego semestru, jako ochotnik ruszył na front. Kiedy został ranny po raz drugi, trafił do Swierdłowska (Jekaterynburg). W 1948 roku ukończył naukę na wydziale historyczno-filologicznym Uralskiego Państwowego Uniwersytetu, a rok później, został zastępcą redaktora regionalnej gazety młodzieżowej. Pilipienko napisał mnóstwo interesujących wierszy i poematów ukazujących się w periodyku, wydany został tomik jego liryki, do niektórych utworów poety została napisana muzyka... Ale życie Michaiła Pilipienko zakończyło się tragicznie - żył niecałe 38 lat.
Za to kompozytor Jewgienij Pawłowicz Rodygin, pomimo podeszłego wieku, cieszy się dobrym zdrowiem i nawet teraz jest aktywnym morsem.
Jewgienij Pawłowicz urodził się w 1925 roku w mieście Czusowskim w Permskim Obwodzie. Ojciec przyszłego muzyka był księgowym, matka zajmowała się wychowaniem jedynego syna.
Jewgienij był żywym i wszechstronnie rozwiniętym dzieckiem: już od drugiej klasy interesował się literaturą klasyczną, namiętnie zajmował się grą w szachy i fotografią, rzeźbił drewniane figurki, zadziwiał rówieśników i nauczycieli zdolnościami do matematyki, dodając w pamięci trzycyfrowe liczby. Ponieważ matka grała na gitarze, on też nie potrafił przeciwstawić się muzyce – rozpoczął naukę w szkole muzycznej. W 1937 roku, rodzina Rodyginych przeprowadziła się do Niżniej Sałdy. Szkoły muzycznej tam nie było, a dojeżdżać do najbliższej - w Niżnim Tagile – było ponad jego możliwości.
Jewgienij samodzielnie uczył się gry na bałałajce, mandolinie, harmonii. Szczególnie interesował bajanem. Ojciec sprzedał krowę i kupił synowi drogi instrument muzyczny, który stał się jego ukochanym. W latach przedwojennych chłopiec już grał na wieczorkach, ślubach i potańcówkach w klubach. W 16 roku życia został przyjęty do kółka bajanistów, gdzie został solistą. W 1943 roku , po ukończeniu osiemnastu lat, został wysłany na  front. Ale i na pierwszej linii, w czasie odpoczynku, nie rozstawał się z bajanem, urządzając na postojach koncerty dla żołnierzy. Z kolegami z pułku stworzył zespół, napisał swoje pierwsze piosenki... Przeszedł bojowy szlak od szeregowca do starszego sierżanta. Był nagrodzony medalem „Za odwagę”. Dosłownie, dwa tygodnie przed zakończeniem wojny, został ciężko ranny podczas walk na Odrze: oprócz ogólnych ran, miał połamane obie nogi. Ocknął się w Łodzi, w wojskowym szpitalu, cały w bandażach i w gipsie. Natomiast, ręce były całe. Każdego ranka przynosili mu do sali akordeon i stawiali na piersi. Leżącego obnosili po całym szpitalu, a on koncertował w salach, podtrzymując na duchu rannych żołnierzy dziarskimi piosenkami.
Po zakończeniu wojny, zdemobilizowany Jewgienij rozpoczął studia na wydziale kompozytorskim Uralskiego Państwowego Konserwatorium. Będąc jeszcze na trzecim roku studiów, przyjął posadę kierownika muzycznego Uralskiego Państwowego Rosyjskiego Narodowego Chóru. Po ukończeniu studiów w 1950 roku, wraz z chórem, Rodygin objeździł Ural, Syberię, odwiedził wszystkie republiki związkowe, a także odbył tourne poza granicami: w Polsce, Czechosłowacji, NRD.
W ciągu pięciu lat, nazwisko młodego autora Jewgienija Rodygina stało się znane ogromnej rzeszy wielbicieli krajowej estrady. Kompozytorowi jednak wciąż brakowało chóralnej, lirycznej pieśni, marzył o melodii, która by „poruszała duszę”. Poza tym, marzył by napisać o swoim pięknym kraju. Wkrótce, nadarzyła się okazja, by spełnić swoje marzenie.
Otrzymał społeczne zamówienie na napisanie pieśni patriotycznej. Wówczas jego współautorką była poetka Jelena Chorinskaja. Praca posuwała się z oporami, Rodygin był ciągle niezadowolony z tekstu i nagle jego uwagę przyciągnął leżący na stoliku wiersz, zatytułowany „Uralska jarzębina”. Poetka wyjaśniła, że do niego jest już napisana melodia przez Klarę Kacman. Zarówno tekst, jak i muzyka były opublikowane i piosenka nawet odniosła sukces na regionalnym konkursie na początku lat 50., ale Rodygin uparcie prosił o ten wiersz. Jak wspomina sam kompozytor, w jego głowie spontanicznie pojawiła się melodia refrenu.
I oto, piosenka zabrzmiała znów, z nową muzyką, w wykonaniu Narodowego Uralskiego Chóru, ale szczególnego uznania nie zdobyła, ponieważ fabuła była powiązana z zakończeniem budowy kanału Wołga-Don. Słowa ideowo poprawne, po partyjnemu słuszne:

Odprawiało dziewczę chłopaka daleko.
Żegnać się z chłopakiem jej nie było lekko...
Ural go posyłał dalej od dziewczyny,
Wiatr do niego machał kiścią jarzębiny.

Melodia podobała się Rodyginowi, ale ze słowami J. Chorinskiej piosenka nie miała szans na sukces. Kompozytor domyślał się, że przyczyna tkwi w słowach. Potrzebne są delikatniejsze, bardziej liryczne... Takie, jak muzyka. Zwrócił się więc do Michaiła Pilipienko, redaktora młodzieżowego czasopisma. Poeta (akurat w tym czasie zakochany) zrozumiał istotę problemu i napisał pięć zwrotek do prawie gotowej muzyki. Na pierwsze miejsce Michaił wysunął człowieka, jego duszę, przeżycia... Do tego jeszcze dziewczyna, zakochana w dwóch chłopcach, ze swoim „problemem” zwraca się o radę nie do przyjaciółki, co byłoby zgodne z tradycją i nawet nie do „ukochanej partii”, co byłoby przejawem świadomości i zorganizowania, a do przyrody - podporze w całym życiu człowieka: „Miła jarzębino, sercu podpowiedz!”
Ostatnie słowo należało do wykonawców, przecież od nich, pod wieloma względami, zależał los piosenki. Soliści i chór sporo się napracowali, starając się stworzyć idealne współbrzmienie, dobierając delikatne tony... I chociaż pięć zwrotek dla chóru - to dużo, na premierze, mimo wszystko zostały wykonane w całości. Późnej operowano tylko trzema zwrotkami i w takiej formie „Uralska jarzębina” zyskała ostateczny wygląd.
Po pierwszym wykonaniu piosenki, latem 1954 roku w Moskwie na Wszechzwiązkowej Wystawie Rolniczej, odbyła się jej premiera w radio, ale kierownik artystyczny Uralskiego Chóru, Ł. Christiansen, nie chciał włączyć piosenkę do repertuaru, oświadczając: „Nie śpiewamy walców!”.
Z tego powodu „Riabinuszku” zaczęli śpiewać w wiejskich klubach i początkowo poznali i pokochali ją jako amatorską twórczość ludową, a potem już zabrzmiała ona ze scen wielkich sal koncertowych.
Z czasem, Christiansen jednak się poddał. „Uralską jarzębinę” w wykonaniu Uralskiego Chóru nagrały na płyty gramofonowe wszystkie zakłady firmy „Melodia”: Aprielewski, Leningradzki, Ryski, Taszkiencki. Piosenkę nadawano w specjalnych programach muzycznych, drukowano w zbiorach... Chór wykonywał ją w Europie, USA, Japonii, Chinach, Północnej Korei, nawet w zielonych dżunglach Amazonki.
Delikatne, miłe dla ucha słowa przekupiły słuchaczy. Piosenka okazała się uduchowiona, liryczna, pożądana i jej słowa na trwałe zapadły w narodową pamięć:

Zapadł cichy wieczór i ucichł wiatru wiew,
Gdzieś z oddali płynie harmonii tęskny śpiew,
Biegnę polną dróżką, co pośród gór się pnie,
Bo pod jarzębiną dwóch chłopców czeka mnie.  
     Autorka polskiego tekstu: Anna Jakowska

Kompozytor znalazł się w epicentrum powszechnej uwagi. Swierdłowskie Studio Filmowe nakręciło o nim film dokumentalny, który nie schodził z ekranów telewizyjnych. Dużo o nim pisały miejscowe i centralne gazety. Rodygin został przyjęty do Związku Kompozytorów, razem z Uralskim Narodowym Chórem dużo koncertował w Związku Radzieckim i poza jego granicami.
Jewgienij Rodygin stworzył cały szereg szlagierów. Można je usłyszeć w salach  koncertowych, na ulicach, podczas świąt, w życiu codziennym... Wykonują je nie tylko piosenkarze krajowi, ale i zagraniczni, w wielu językach, jak: hiszpańskim, niemieckim, polskim, francuskim, motyw „Riabinuszki” pobrzmiewa w jednym z chińskich filmów... Piosenki Jewgienija Pawłowicza głównie składają się na repertuar Uralskiego Narodowego Chóru.
Natomiast „Uralska jarzębina” stała się wizytówką kompozytora. Piosenka żyje i jest nieodmiennie lubiana przez słuchaczy.

Уральская рябинушка

Вечер тихой песнею над рекой плывет,
Дальними зарницами светится завод.
Где-то поезд катится точками огня,
Где-то под рябинушкой парни ждут меня.
Припев:
Ой, рябина кудрявая, белые цветы,
Ой, рябина, рябинушка, что взгрустнула ты?
Лишь гудки певучие смолкнут над водой,
Я иду к рябинушке тропкою крутой.
Треплет под кудрявою ветер без конца,
Справа кудри токаря, слева – кузнеца.
Припев
Кто из них желаннее, руку сжать кому?
Сердцем растревоженным так и не пойму.
Оба парня смелые , оба хороши…
Милая рябинушка, сердцу подскажи.
Припев


 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego