Menu główne:
Wybór
Wracasz zmęczona z pracy późną porą
Do domu, bo wciąż myślisz, że go masz,
Obiadu nie ma, zimno, w zlewie gary,
I głos tyrana -
Czy mi koszule już wyprasowałaś?
Rachunki płać, zwierzakom karmę daj,
Posprzątaj, odkurz. Spodnie mi wyprałaś?
I napal w piecu, to nie miesiąc maj!
A gdy już skończysz – ogrzej mi pierzynę
Gdy wrócę, nie wiem, jaki będzie stan...
Nie!!! Dosyć już, bo serce nie wytrzyma,
Wybacz jej zdradę Boże, Ty nasz Pan.
W tym samym czasie, gdzieś na końcu świata,
Gdzie nie ma zimy i czas wstrzymał bieg,
Czeka cię ktoś, podobny do wariata…
Królowo, zechcesz, latem dam ci śnieg.