Wielki sukces "Ideologicznej zarazy" - Rosyjska dusza

Idź do spisu treści

Menu główne:

Wielki sukces "Ideologicznej zarazy"

Muzyczny salon

Faina Nikolas
Wielki sukces „Ideologicznej zarazy”


W Związku Radzieckim powstało mnóstwo wspaniałych pieśni i romansów, z których tylko nieliczne odniosły międzynarodowy sukces. Zdumiewające, że tę rdzennie rosyjską piosenkę uważają za „swoją” zarówno Amerykanie, jak i Anglicy, a także Cyganie ze wszystkich kontynentów... Co więcej, prawa autorskie, jakimś niepojętym sposobem, dostały się Paulowi Mac Cartneyowi.


Dzisiaj Brytyjczycy i Amerykanie, z czułością odnoszą się do tej kompozycji, jako wspaniałego, nostalgicznego symbolu lat 60. i poświęcają jej wspomnienia i analizy literackie.
Rosyjskim szlagierem numer jeden, o międzynarodowym wydźwięku, stał się romans „Dorogoj dlinnoju” (Дорогой длинною), który nie tylko pokonał „żelazną kurtynę”, ale od 25 września 1968 roku, na długo stał się hymnem  „Hit Parade” angloamerykańskiej muzyki pop, tylko że pod postacią anglojęzycznej piosenki „Those were the days”, autorstwa Amerykanina Gene Raskina, a debiutancka płyta z tym utworem, młodziutkiej walijskiej wokalistki Mary Hopkin, zdobyła status „Złotej” i przyniosła autorom milionowe dochody.


Prawdziwymi twórcami romansu, są wspaniali rosyjscy autorzy: kompozytor, który specjalizował się w tym gatunku - Borys Iwanowicz Fomin (1900-1948) i poeta - Konstantyn Nikołajewicz Podrewski (1888-1930). Wspólnie stworzyli wiele romansów, które do dziś są wykonywane przez artystów estradowych. Ale najbardziej znanym był i pozostaje romans „Dorogoj dlinnoju”. Za oficjalny czas jego powstania uważa się rok 1924, ale o dokładną datę, badacze spierają się do dziś.

Istniały dwa warianty tekstu: pierwszy - Borysa Fomina. Mit o tym, że jakoby ten wariant wykonał Aleksander Wertyński (1889-1957) podczas benefisu 7 listopada 1917 roku, jest nieprawdziwy, bo w rzeczywistości, autor i wykonawca wówczas nie znali się i mieszkali w różnych miastach. Drugi wariant - dopracowany przez Konstantyna Podrewskiego, składał się już nie z czterech, a tylko z trzech zwrotek i właśnie on stał się ogólnie znany.
Pierwszą wykonawczynią, dla której Podrewski napisał nowy tekst, była piosenkarka Tamara Cereteli (1900-1968) - jedna z czołowych przedstawicielek rosyjskiej i sowieckiej estrady, specjalizująca się w gatunku rosyjskiego, cygańskiego romansu. To z jej wizerunkiem, w roku 1925 ukazało się w Związku Radzieckim pierwsze nagranie romansu. Sukces był wielki i płyta została sprzedana w nakładzie dziesięciu tysięcy egzemplarzy.

Romans wkrótce stał się niezwykle popularny w kręgach rosyjskiej emigracji i to nie tylko z powodu  chwytającego za serce tekstu i melodii - uchodźcom zdawało się, że treść niesie jawny, antyradziecki podtekst. Publiczność prawidłowo odczytywała tęsknotę za starą Rusią i wątpliwości związane z nowymi drogami, którymi „Sądzone od teraz jechać”. W drugiej połowie lat dwudziestych, w Paryżu, romans był nieustannie śpiewany w restauracji Nasti Polakowej. Można go było tu usłyszeć w wykonaniu Aleksandra Wertyńskiego.
Sławny piosenkarz, włączył romans do swego repertuaru. Wniósł poprawki do tekstu, uzupełniając go manierycznymi „sokolikami” i „srebrnymi rękami”, spłycając i pozbawiając tym, genialnej prostoty i wszechstronności, przekształcając uogólnione postrzeganie autorów epoki i odbiorców, w wyjątkowo osobiste, intymne przeżycia. Tym nie mniej, zrobił bardzo dużo dla rozwoju rosyjskiej kultury muzycznej, m.in. rozsławiając ten romans za granicą. Sukces utworu, w wykonaniu Wertyńskiego, wydanego na płycie w 1926 roku, był długotrwały. W latach 20. i 30. artysta nagrywał go wielokrotnie. Na przykład z orkiestrą Ionela Bageaka albo orkiestrą warszawskiej firmy fonograficznej Syrena-Electro (1932). Stopniowo romans rozprzestrzenił się wśród rosyjskiej emigracji, rozsianej po całym świecie: gdzieś zagubiono część słów, gdzieś zapomniano autora... W Europie, z wielkim powodzeniem, śpiewały go w języku ojczystym gwiazdy rosyjskiej emigracji: Piotr Leszczenko, Jurij Morfessi, Stefan Danilewski, Ludmiła Łopato.
Wśród romansów Fomina, raczej nie było nieudanych. Natychmiast zaczynały je śpiewać gwiazdy estradowe lat 20. i emigranci. W tamtym czasie, popularniejszych romansów niż fominowskie, nie było. Jednakże, nie uchroniło to je przed popadnięciem w niełaskę: latem 1929 roku, w Leningradzie, odbyła się wszechrosyjska konferencja muzyczna, w wyniku której zabroniono wykonywania i nagrywania jakichkolwiek romansów. Utwory Fomina i Podrewskiego, w tym genialny romans „Dorogoj dlinnoju”, stały się zakazane. Do kategorii „G” (kontrrewolucyjne) trafiły prawie wszystkie romanse Borysa Fomina, tak uwielbiane przez publiczność. Czujni urzędnicy wyczuli w tym niezwykle emocjonalnym utworze pewną „ideologiczną zarazę”, gdyż  dochodziły słuchy, że romans entuzjastycznie przyjęła emigracja. „Upadły” styl muzyki był niepotrzebny Krajowi Rad. Autorzy i ich utwory znalazły się za burtą oficjalnego życia muzycznego.
Pierwszy etap istnienia romansu „Dorogoj dlinnoju” na tym się zakończył. Wchodząc do światowego folkloru ludzkości, w ojczyźnie przyniósł on swoim twórcom tylko duchowy ból i niełaskę. Ich los zakończył się tragicznie.
Dla Konstantyna Podrewskiego, zakaz okazał się ogromnym ciosem. Poeta został okrzyknięty „nepmanowskim” klezmerem z „cygańską twórczością”. Oprócz tego, władza zastosowała finansowe naciski: za nieterminowe złożenie w roku 1929 do Urzędu Skarbowego deklaracji o dochodach, została dokonana inwentaryzacja całego jego majątku i zasądzona ogromna kara. W wyniku tych wstrząsów, Konstantyn poważnie się rozchorował, wpadł w depresję, z której nie wyleczył się aż do rychłej śmierci 4 lutego 1930 roku. Pogrzeb odbył się w pośpiechu i pod naciskiem władz. Ciało zostało poddane kremacji, urna z prochami złożona na cmentarzu Dońskim w Moskwie.
Fominowi, na resztę jego krótkiego życia przypięto łatkę „marnego, knajpianego” kompozytora. Twórczość jego została skazana na zapomnienie. Późnej, na podstawie bzdurnych oskarżeń, trafił na rok do Butyrskiego więzienia. Kiedy wybuchła wojna, Fomin znów stał się potrzebny, ale potem, zaczęła się kompania przeciwko „bezideowym prostakom” Zoszczenko i Achmatowеj, do których polityczni wodzowie i twórcy nowej, „proletariackiej” muzyki, zaliczyli także Fomina. Przeżycia znacznie podkopały zdrowie kompozytora, a pieniędzy na leczenie nie było. Niezbędna penicylina była dostępna tylko nomenklaturze... W 1948 roku, Fomin pożegnał się z życiem. Spoczął na cmentarzu Wwiedenskim w Moskwie.


Zupełnie inaczej potoczyły się losy amerykańskiego „autora” rosyjskiego romansu. Architekt, dramaturg i muzyk Gene (Eugene) Raskin (1909-2004), którego rodzice byli emigrantami z Rosji, jako piętnastoletni młodzieniec usłyszał znaną pieśń, śpiewaną w Rosji i krajach z rosyjskimi osiedleńcami. Napisał angielski tekst do nieznacznie zmienionej melodii „Dorogoj dlinnoju” i w roku 1962 nagrał piosenkę. Oczywiście, przypisał sobie prawa autorskie do tekstu własnej pieśni i, jakby to nie zabrzmiało paradoksalnie, do jej rosyjskiej melodii, chociaż sam uważał ją za ludową.
Tym sposobem, rosyjski romans stał się... amerykańską piosenką „Those were the days”, co w tłumaczeniu oznacza - „Dni minione”. Angielskie słowa nieznacznie naśladują rosyjską fabułę - „Tęsnota za dniami minionymi, które były takie szczęśliwe...”.


Duet Raskina (z żoną Francescą) występował w klubach i restauracjach, nie licząc na komercyjny sukces. Na przestrzeni lat, swój show, małżonkowie kończyli nieodmiennie piosenką - Those were the days.
Kiedyś, usłyszał ją Paul Mac Cartney. Zaproponował 18-letniej, szkockiej piosenkarce Mery Hopkin, włączenie piosenki do debiutanckiego singla. Płyta została nagrana 30 sierpnia 1968 roku, w wytwórni muzycznej The Beatles Apple Records, wkrótce zajęła pierwsze miejsce na brytyjskiej liście przebój i utrzymywała się na niej przez 6 tygodni. W Stanach Zjednoczonych piosenka wspięła się na drugie miejsce. Pomimo, że do tego momentu, piosenka była wykonywana przez minimum 6 lat, to taki sukces odniosła po raz pierwszy.
To był jeden z największych sukcesów firmy w tych latach. Był nie tylko ogromny, ale i długotrwały. Singel był pierwszą - i najbardziej udaną  (jeśli nie liczyć piosenek samych „The Beatles”) płytą w całej historii firmy Apple, powtórzyć tak udanego debiutu, więcej jej się nie udało.
Dla ugruntowania pozycji Mary Hopkin w światowej plejadzie gwiazd, kompania wypuściła debiutanckie nagranie Mary jeszcze w czterech językach: francuskim, niemieckim, włoskim i hiszpańskim.
Piosenka w wersji angielskiej została wydana w Argentynie, USA i Polsce. Później, jeszcze niejednokrotnie, płyta była wznawiana w różnych krajach. Trzeba przyznać, że była to najważniejsza popularyzacja utworu na całym świecie.
Sprzedaż singla w pierwszym roku przekroczyła 5 mln egzemplarzy, piosenka została entuzjastycznie przyjęta także w innych krajach, gdzie tworzono własne przeróbki istniejących tekstów, adaptując rosyjski romans pod swoich odbiorców. Śpiewali ją: Sandi Show, Engelbert Humperdinck, Dalida i inni. Rozbrzmiewała w ponad dwudziestu językach.
Dzięki wspaniałemu wyczuciu legendarnego Paula Mac Cartneya, cały świat zaśpiewał „Дорогой длинною...” Borysa Fomina. W 1969 roku, piosenka ukazała się w USA, jeszcze z prawami autorskimi przynależnymi Raskinowi, a po sfinalizowaniu korzystnej dla niego transakcji, prawa autorskie do piosenki Those were the days przeszły na Paula Mac Cartneya.
Na szczęście, w swojej ojczyźnie, romans nie został całkiem zapomniany. Nadal wykonywany był  w niewielkich salach koncertowych dla specyficznej, „nie sowieckiej” publiczności, której resztki, jakimś cudem, przetrwały. W latach pięćdziesiątych, romans, jako gatunek, zaczął się stopniowo odradzać. Podejście do niego zaczynało się zmieniać i „Dorogoj dlinnoju” zaczęto wykonywać na estradach i nawet w radzieckich filharmoniach.
Wreszcie, w latach sześćdziesiątych, triumfalnie wrócił na wszystkie sceny w ZSSR, a także do nagrań płytowych wielu wykonawców. W 1967 roku (rok wcześniej od nagrania Mary Hopkin) ukazał się mini-album z romansem, w zachwycającym wykonaniu gruzińskiej piosenkarki Nani Bregwadze.
Na przełomie lat 1960/70, romans przeżył drugi szczyt popularności, wykonywali go liczni krajowi i zagraniczni piosenkarze: Ałła Bajanowa, Klaudia Szulżenko, Ludmiła Zykina, Edward Chil, Edyta Piecha, brzmiał także w wykonaniu orkiestr estradowych.
Na całym świecie, oprócz Rosji, utwór kontynuuje swoje istnienie pod nazwą „Those were the days”  w wariantach wynikających z przekładu na język danego kraju. Zresztą, jak by nie było, „Dorogoj dlinnoju” znakomicie czuje się także w formie pierwotnego, ponadczasowego wariantu.
Przeżywszy swoją epokę, przeżyje i naszą, ponieważ art longa, vita brevis - życie krótkie, a sztuka wieczna.


 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego