Menu główne:
Вторая любовь
Едуард Асадов
Что из того, что ты уже любила,
Кому-
Все это до меня когда-
Когда-
Мы словно жизнью зажили второю,
Вторым дыханьем, песнею второй.
Ты счастлива, тебе светло со мною,
Как мне тепло и радостно с тобой.
Но почему же все-
Что незаметно, изредка, тайком
Вдруг словно тень на сердце набегает
И остро-
О нет, я превосходно понимаю,
Что ты со мною встретилась, любя.
И все-
Что, может быть, порою открываю
То, что уже открыто для тебя.
То вдруг умело галстук мне завяжешь,
Уверенной ли шуткой рассмешишь.
Намеком ли без слов о чем-
Иль кулинарным чудом удивишь.
Да, это мне и дорого и мило,
И все-
Что все это уже, наверно, было,
Почти вот так же, только не со мной,
А как душа порой кричать готова,
Когда в минуту ласки, как во сне,
Ты вдруг шепнешь мне трепетное слово,
Которое лишь мне, быть может, ново,
Но прежде было сказано не мне.
Вот так же точно, может быть, порою
Нет-
Хоть ясно, что и я перед тобою
Ни в чем былом отнюдь не виноват.
Когда любовь врывается вторая
В наш мир, горя, кружа и торопя,
Мы в ней не только радость открываем,
Мы все-
Порой скрывая это от себя.
И даже говорим себе нередко,
Что первая была не так сильна,
И зелена, как тоненькая ветка,
И чуть наивна, и чуть-
И целый век себе не признаемся,
Что, повстречавшись с новою, другой,
Какой-
С ней, самой первой, чистой и смешной!
Двух равных песен в мире не бывает,
И сколько б звезд ни поманило вновь,
Но лишь одна волшебством обладает.
И, как ни хороша порой вторая,
Все ж берегите первую любовь!
Druga miłość
Przekład: Tadeusz Rubnikowicz
Co z tego, że w przeszłości już kochałaś,
Komuś, z rumieńcem, otwierałaś drzwi.
To wszystko było, zanim mnie poznałaś,
To było kiedyś, w niepamiętne dni.
Dało nam życie drugą, nową drogę,
I drugi oddech, drugą nową pieśń.
Jesteś szczęśliwa, tobie ze mną błogo,
Ja także z tobą chcę przez życie przejść.
Tylko dlaczego nieraz tak się dzieje,
Że niespodzianie zjawia się ten dzień
Kiedy na serce coś się kładzie cieniem
I mocno kłuje lodowaty cierń...
Wiem doskonale, kiedy cię spotkałem,
To przysłoniłem sobą cały świat.
A mimo wszystko, nieraz odczuwałem,
Że to, co ja na nowo odkrywałem,
Dla ciebie znane było już od lat.
To umiejętnie krawat mi wiązałaś,
Lub żartem rozśmieszałaś aż do łez.
Półsłówkiem dobre rady mi dawałaś
I kulinarnym cudem zachwycałaś też.
O tak, nie kryję, że mi bardzo miło,
A jednak w duszy jęknie coś na dnie,
Że wszystko to, z pewnością, kiedyś było,
Z różnicą tą, że tam nie było mnie,
I nieraz dusza krzyk podnieść gotowa,
Kiedy w czułości czas, niczym we śnie,
Nagle mi szepniesz najpiękniejsze słowo,
Które, być może dla mnie, jeszcze nowe,
A powiedziane było, lecz nie mnie.
Tak w życiu bywa, i być może, czasem,
W twych oczach mrok pojawi się na dnie
Choć w tym co było, przed spotkaniem naszym,
Nie czuję winy i ty nie wiń mnie.
I jeśli miłość drugą przeżywamy
Co w życiu naszym chce najpierwszą być,
My w niej nie tylko radość odkrywamy,
Lecz mimo woli coś w niej powtarzamy,
Pragnąc przed sobą to czasami skryć.
Niejednokrotnie sobie też wmawiamy,
Że jednak pierwszej było mocy brak,
Była zielona, jak ździebełko trawy,
Trochę naiwna i zabawna tak.
Przez długie lata się nie przyznajemy,
Że przeżywamy nową, ale też
Jakąś cząsteczką wciąż pozostajemy
Z tą pierwszą, czystą, śmieszną aż do łez!
Jednakich pieśni próżno szukać w świecie,
I jak by was nie wabił gwiezdny pył,
To tylko jedna z gwiazd najcudniej świeci.
I choć miłością drugą już zyjecie,
To pierwszą chrońcie z całych swoich sił!